Moje z natury rzadkie i jasne brwi zawsze potrzebują przyciemnienia, w przeciwnym razie są naprawdę słabo widoczne. Któregoś razu, po przeczytaniu licznych pozytywnych opinii, zaopatrzyłam się w brązowy tusz do brwi (a dokładniej żel stylizujący do brwi) Wibo.
Tusz do brwi znajduje się w opakowaniu łudząco podobnym do zwykłego tuszu do rzęs, również szczoteczka jest typowo tuszowa. Moja pierwsza myśl, kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy - Maybelline Colossal :D Ogólnie współpracuje się z nią dość dobrze - kilka machnięć i brwi przyciemnione, ale wymaga to odrobiny wprawy, czasami zdarza mi się końcówką (na której zawsze znajdzie się najwięcej tuszu) przejechać po skórze przy brwiach. Wydaje mi się, że obecnie w sprzedaży jest też wersja z mniejszą (węższą) szczoteczką, ale nie miałam z nią styczności.
Zapach jest chemiczny, nieco wyczuwalny podczas aplikacji, ale szybko się ulatnia. Wydajność bardzo zadowalająca - używam, używam... i końca nie widać ;) A jeszcze mam drugie opakowanie w zapasie, kiedy je otworzę - nie mam pojęcia. Kolor chłodny, brązowy, metaliczny. Na swatchu zdecydowanie połyskuje i na początku byłam tym nieco przerażona, ale uwierzcie mi - na brwiach tego nie widać (przynajmniej u mnie). Na szczoteczkę nabiera się niezbyt duża ilość tuszu, więc raczej nie zrobimy nim sobie krzywdy. Efekt jest zdecydowanie delikatny i polega jedynie na przyciemnieniu rosnących już rzęs - nie przyciemnia przestrzeni na skórze między brwiami (nie zagęszcza ich optycznie), więc jeśli na to liczycie - będziecie zawiedzione. Ja na co dzień odczuwam potrzebę przyciemnienia rejonu brwi cieniem, żeby wypełnić te wszystkie szparki, ale jeżeli macie wystarczająco gęste rzęsy (ja nie mam :( ) to być może samo użycie tuszu wystarczy. Efekt można stopniować. Żel bardzo ładnie ujarzmia brwi i tymczasowo utrwala, ale nie pozostawia ich sztywnych - są nadal elastyczne (więc w ciągu dnia mogą się nieco potargać). Trwałość przyzwoita, nie znika w ciągu dnia (no chyba że dzień byłby deszczowy). Podczas demakijażu zmywa się bardzo łatwo czymkolwiek - mleczkiem, płynem micelarnym, szczerze to żelem do mycia twarzy też go zmyjemy ;)
Od lewej:
- brwi bez niczego
- tylko tusz Wibo
- tusz Wibo + brązowy cień z paletki Sleek OSS
- brwi bez niczego
- tylko tusz Wibo
- tusz Wibo + brązowy cień z paletki Sleek OSS
Jak widać efekt jest zdecydowanie delikatny i to już od Was zależy czy Wam to wystarczy, czy potrzebujecie jednak czegoś bardziej widocznego ;)
Cena: 9,49 zł
Pojemność: 8 ml
Dostępność: tam gdzie szafy Wibo - np. drogerie Rossmann
Plusy | Minusy |
|
|
Jestem z tego tuszu zadowolona, ale myślę, że w przyszłości zaopatrzę się w coś mocniej utrwalającego, dlatego raczej nie kupię ponownie.