Jeszcze jakiś czas temu nie odczuwałam żadnej potrzeby używania białej/cielistej kredki, ale im więcej makijaży oglądałam, tym bardziej podobał mi się ten efekt. Obecnie nie wyobrażam sobie, żeby w mojej kosmetyczce zabrakło białej kredki!
Kredka jest klasyczna, do ręcznego temperowania. Przyznam szczerze, że wolę właśnie takie klasyczne, niż automatyczne (wysuwane). Łatwo się ją ostrzy i nie sprawia żadnych problemów.
Wkład zdaje się być lekko wilgotny, z całą pewnością miękki, dzięki czemu bardzo dobrze sunie po skórze, zostawiając odpowiednią warstwę kredki. Dla mnie jest ona naprawdę wielofunkcyjna!
Wkład zdaje się być lekko wilgotny, z całą pewnością miękki, dzięki czemu bardzo dobrze sunie po skórze, zostawiając odpowiednią warstwę kredki. Dla mnie jest ona naprawdę wielofunkcyjna!
- na linię wodną - świetnie rozświetla oko, sprawia że wydaje się być bardziej wypoczęte, skutecznie zakrywa zaczerwienienia na linii wodnej po nieprzespanej nocy. Pigmentacja bardzo dobra, nie trzeba rysować po linii wodnej nie wiadomo ile razy, żeby uzyskać zadowalający efekt. 2-3 machnięcia i jest super. Długo się trzyma (kilka godzin na pewno), chociaż w ciągu dnia odczuwam potrzebę jednorazowej poprawki. Ale nie ma co się dziwić - linia wodna jest ciągle wilgotna, do tego mrugamy ciągle w ciągu dnia - ma prawo się ścierać. Nie drażni oczu, nigdy nic mnie nie piekło. Często wolę jednak użyć kredki cielistej (daje bardziej naturalny efekt, mniej rzuca się w oczy), ale biała też jest niezbędna w kosmetyczce.
- pod kreskę robioną cieniem - niestety dopiero niedawno zaczęłam wykorzystywać kredkę do tego celu i BARDZO żałuję, że nie stosowałam tego wcześniej. Nieprawdopodobnie podbija kolor cienia i ułatwia jego aplikację - miejsce posmarowane kredką staje się nieco "lepkie", więc cień z pędzelka od razu przykleja się do powieki. Dzięki temu zmniejsza osypywanie się. Byłam w szoku, jak bardzo taka kredka podbija kolor cienia - mam taką paletkę 120 cieni za którą nie przepadam, bo wydają mi się one za słabo napigmentowane, teraz już wiem, że zyskają drugie życie :)
- jako baza pod cienie - wiem, że niektóre dziewczyny przetapiają swoje kredki do małego słoiczka w celu używania ich jako bazy pod cienie, ale ja się z tym jednak wstrzymam. Ale mimo wszystko sprawdza się w roli bazy - ja jej używam w ten sposób, że maluję sobie trochę nią powiekę i rozcieram palcem równomiernie na całej jej powierzchni. Dzięki temu podbija kolor cieni, przedłuża ich trwałość i zapobiega wchodzeniu w załamania. Na co dzień jednak wolę zwykłą bazę (szczególnie moją ulubioną z Hean).
Na zdjęciu powyżej pokryłam fioletowym cieniem kreskę z białego cienia, a obok nałożyłam sam cień na gołą skórę. To jest TEN SAM cień, w TAKIEJ SAMEJ ilości. Jak widać, różnica jest po prostu ogromna! Fioletowy cień pochodzi ze wspomnianej wyżej, nielubianej przeze mnie paletki 120 cieni. Same w sobie pigmentację mają raczej słabą, ale na białej kredce spisują się super! Teraz mogę robić sobie kreski na oku w 120 kolorach, ciesząc się świetną intensywnością kolorów :D
A tak spisuje się kredka na linii wodnej:
I inne przykłady na oczach, zdjęcia były już publikowane na blogu, więc nie denerwujcie się, że już je widziałyście :) :
Zdjęcie z TEGO posta
Zdjęcie z TEGO posta
Cena: około 8-10 zł
Pojemność: 1,1 g
Pojemność: 1,1 g
Dostępność: głównie drogerie Natura
Plusy | Minusy |
|
|
Jeżeli szukacie dobrej i niedrogiej białej kredki na linię wodną lub do podbicia kolorów cieni (np. do kolorowych kresek), to polecam! Tania i świetna!