Cienie w odcieniach beżu i brązu to absolutny niezbędnik w mojej kosmetyczce. Pasują na każdą okazję, a szczególnie dobrze nadają się do zwykłego, codziennego makijażu :) Kiedy nie mam czasu (lub ochoty) na większe fantazje z makijażem oczu, po prostu nakładam jasny cień bazowy, robię kreskę (cieniem/eyelinerem), rozjaśniam linię wodną, tuszuję rzęsy i gotowe, można wyjść do ludzi :) Szczególnie często sięgam po głównych bohaterów dzisiejszej notki - dla mnie to po prostu rewelacyjne i naprawdę tanie cienie :)
Jak na razie posiadam zaledwie dwa odcienie (505 oraz 507), ale planuję zakup kolejnych :) Cienie obecnie mają opakowanie tak jak 505 (ten jasny, po lewej) - 507 kupowałam wcześniej, więc jest to starsza wersja.
Opakowanie typowe dla tanich cieni do powiek ;) Ale nie rozlatuje się, mimo upływu czasu wszystko jest w porządku, tylko w przypadku starszego odcienia (507) jest już mocno porysowane i zmaltretowane. Otwiera się dość łatwo i zamyka "na klik", więc mamy pewność, że się samo nie otworzy.
Cienie są troszkę suche i mogą pylić, ja tylko dotykam pędzlem powierzchni cienia, przejechanie po nim kończy się mnóstwem pyłku na powierzchni. W związku z tą suchością używanie bazy to raczej konieczność, żeby cienie złapały dobrą przyczepność do powieki. Dla mnie to nie problem, zawsze używam bazy ;) Jeżeli chodzi o stopień zmielenia, można się lekko przyczepić, w cieniu znajdują się takie trochę większe grudeczki (czytałam o tym również w innych recenzjach, więc to nie dotyczy tylko mnie), które jednak nie przeszkadzają w używaniu. Pigmentacja bardzo dobra, nawet nie ma co porównywać z matami Sleeka, które przy My Secret wypadają bardzo słabiutko. Świetnie się rozcierają, współpraca z nimi to czysta przyjemność.
505 - to idealny beżowy, cielisty cień, typowy nudziak :) Świetny cień bazowy, ujednolica kolor powieki.
507 - dosyć ciepły odcień, określiłabym go jako mleczną czekoladę :)
505 - to idealny beżowy, cielisty cień, typowy nudziak :) Świetny cień bazowy, ujednolica kolor powieki.
507 - dosyć ciepły odcień, określiłabym go jako mleczną czekoladę :)
Powyższe swatche zostały zrobione na sucho, bez żadnych wspomagaczy, bez bazy. Tylko jedna warstwa, nie dokładałam cienia, po prostu nabrałam na palec i przejechałam po dłoni. Na bazie kolor będzie bardziej podbity.
Poniżej przedstawiam moją wersję użycia cieni "na lenia", czyli jasny cień bazowy + brązowa kreska. Kreska celowo jest taka nieco rozmyta, z nieostrymi krawędziami, żeby wszystko wyglądało delikatnie (użyłam takiego grubszego, bardziej miękkiego skośnie ściętego pędzla). Po prostu dzienniak.
Baza - Hean
Tusz do rzęs - Lovely Curling Pump up
Cielista kredka na linii wodnej - Oriflame (nude)
I to samo innego dnia:
Cena: 6,99 zł
Pojemność: 3g
Dostępność: Drogerie Natura
Przyznam szczerze, że jestem bardzo zadowolona z tych cieni i planuję zakup kolejnych kolorów :) Świetnie się z nimi współpracuje, świetnie się rozcierają, pigmentacja bardzo dobra... Mają kilka wad (grudki w opakowaniu, trochę pylące - mogą się osypywać), ale za taką cenę - nic tylko kupować :)
Polecam! Znacie te cienie? :)