Dzisiaj w roli głównej duet Dermedic Hydrain Hialuro - balsam do ciała i peeling enzymatyczny
Na pierwszy ogień Koncentrat balsamu nawilżający skórę
Balsam od nowości zabezpieczony był folią ochronną. Opakowanie to spora, wysoka i miękka tubka, łatwo wycisnąć z niej odpowiednią ilość produktu. Zatrzask jest porządny (tubka nie otworzy się sama), a z dozownika nic nie wycieka i nic się nie brudzi.
Zapach według niektórych jest specyficzny, ale dla mnie przyjemny. Jest taki świeży, kojarzy mi się z kosmetykami o zapachu morskim ;) Mi się akurat podoba, choć dość szybko się ulatnia.
Bardzo zdziwiła mnie konsystencja - za pierwszym razem nałożyłam taką ilość balsamu jak zazwyczaj w przypadku innych mazideł, a okazało się, że to było zdecydowanie za dużo! Więc balsam jest niesamowicie wydajny. Wsmarowanie go wymaga cierpliwości, bo jest bardzo gęsty i treściwy, trzeba się chwilę pomasować... To z jednej strony minus, bo zajmuje to chwilę czasu, a z drugiej strony plus, bo dzięki temu balsam jest bardzo treściwy i wydajny. Dla mnie to nie problem, choć niektórym może przeszkadzać.
Działanie balsamu oceniam bardzo pozytywnie! Intensywnie nawilża skórę i łagodzi podrażnienia po goleniu nóg, a efekt długo się utrzymuje. Mimo treściwości, po dokładnym rozsmarowaniu prędko się wchłania i nie brudzi ubrań. Ogólnie jestem z tego balsamu bardzo zadowolona, działa świetnie. Cena też nie jest mocno wygórowana, bo 27 zł za 200 g bardzo wydajnego mazidła to nie jest aż tak wiele. Mimo to nie wiem, czy sama bym go kupiła, bo wolę testować nowości :) Polecam wszystkim, którym taka konsystencja (wymagająca chwili czasu na wsmarowanie) nie przeszkadza.
Teraz peeling enzymatyczny ;)
Peeling był zapakowany w kartonik ze szczegółowymi informacjami, z jednej strony po polsku, z drugiej po angielsku - bardzo mi się to spodobało.
Opakowanie bardzo podobne do balsamu - tubka jest miękka, nie ma problemu z wyciskaniem peelingu, zatrzask porządny, a dozownik się nie brudzi i nic nie wycieka.
Zapach podobny do balsamu, trochę świeży, ale jednak bardziej kremowy. Zupełnie nie jest nachalny i nie przeszkadza w trakcie trzymania na twarzy.
Konsystencja w sam raz, peeling nie jest ani za gęsty, ani za rzadki. Nie spływa i nie migruje po twarzy ;) U mnie wchłaniał się prawie całkowicie, choć dla pewności przecierałam twarz płatkiem kosmetycznym po upływie 15-20 minut.
Mam mieszane odczucia względem działania - to mój trzeci peeling enzymatyczny i najlepszy z całej trójki, ale nie odczuwam żadnego "wow". Oczyszcza, ale nie jakoś wybitnie (lepiej niż Ziaja). Skóra po zastosowaniu jest mocno wygładzona i nawilżona, to akurat są ogromne plusy, chociaż wolałabym mocniejsze oczyszczenie ;) Nie podrażnia nawet przesuszonej skóry, nie wyrządził mi żadnej krzywdy, jednak nie jestem zwolenniczką peelingów enzymatycznych i wolę mocniejsze zdzieraki. Przy okazji recenzowania peelingów Ziaja dowiedziałam się w komentarzach, że sporo z Was z pewnych przyczyn nie może używać peelingów mechanicznych - jeżeli zastanawiacie się teraz nad Ziają i Dermedic, zdecydowanie bardziej polecam Dermedic. Cena 30 zł/50g w sumie jest właściwa, peeling jest raczej wydajny.
Ja się już na pewno nie skuszę, po prostu peelingi enzymatyczne nie są dla mnie ;)
Skusiło Was coś z Dermedic? Może ich inne produkty są godne polecenia? ;)
Na pierwszy ogień Koncentrat balsamu nawilżający skórę
Balsam od nowości zabezpieczony był folią ochronną. Opakowanie to spora, wysoka i miękka tubka, łatwo wycisnąć z niej odpowiednią ilość produktu. Zatrzask jest porządny (tubka nie otworzy się sama), a z dozownika nic nie wycieka i nic się nie brudzi.
Zapach według niektórych jest specyficzny, ale dla mnie przyjemny. Jest taki świeży, kojarzy mi się z kosmetykami o zapachu morskim ;) Mi się akurat podoba, choć dość szybko się ulatnia.
Bardzo zdziwiła mnie konsystencja - za pierwszym razem nałożyłam taką ilość balsamu jak zazwyczaj w przypadku innych mazideł, a okazało się, że to było zdecydowanie za dużo! Więc balsam jest niesamowicie wydajny. Wsmarowanie go wymaga cierpliwości, bo jest bardzo gęsty i treściwy, trzeba się chwilę pomasować... To z jednej strony minus, bo zajmuje to chwilę czasu, a z drugiej strony plus, bo dzięki temu balsam jest bardzo treściwy i wydajny. Dla mnie to nie problem, choć niektórym może przeszkadzać.
Działanie balsamu oceniam bardzo pozytywnie! Intensywnie nawilża skórę i łagodzi podrażnienia po goleniu nóg, a efekt długo się utrzymuje. Mimo treściwości, po dokładnym rozsmarowaniu prędko się wchłania i nie brudzi ubrań. Ogólnie jestem z tego balsamu bardzo zadowolona, działa świetnie. Cena też nie jest mocno wygórowana, bo 27 zł za 200 g bardzo wydajnego mazidła to nie jest aż tak wiele. Mimo to nie wiem, czy sama bym go kupiła, bo wolę testować nowości :) Polecam wszystkim, którym taka konsystencja (wymagająca chwili czasu na wsmarowanie) nie przeszkadza.
Teraz peeling enzymatyczny ;)
Peeling był zapakowany w kartonik ze szczegółowymi informacjami, z jednej strony po polsku, z drugiej po angielsku - bardzo mi się to spodobało.
Opakowanie bardzo podobne do balsamu - tubka jest miękka, nie ma problemu z wyciskaniem peelingu, zatrzask porządny, a dozownik się nie brudzi i nic nie wycieka.
Zapach podobny do balsamu, trochę świeży, ale jednak bardziej kremowy. Zupełnie nie jest nachalny i nie przeszkadza w trakcie trzymania na twarzy.
Konsystencja w sam raz, peeling nie jest ani za gęsty, ani za rzadki. Nie spływa i nie migruje po twarzy ;) U mnie wchłaniał się prawie całkowicie, choć dla pewności przecierałam twarz płatkiem kosmetycznym po upływie 15-20 minut.
Mam mieszane odczucia względem działania - to mój trzeci peeling enzymatyczny i najlepszy z całej trójki, ale nie odczuwam żadnego "wow". Oczyszcza, ale nie jakoś wybitnie (lepiej niż Ziaja). Skóra po zastosowaniu jest mocno wygładzona i nawilżona, to akurat są ogromne plusy, chociaż wolałabym mocniejsze oczyszczenie ;) Nie podrażnia nawet przesuszonej skóry, nie wyrządził mi żadnej krzywdy, jednak nie jestem zwolenniczką peelingów enzymatycznych i wolę mocniejsze zdzieraki. Przy okazji recenzowania peelingów Ziaja dowiedziałam się w komentarzach, że sporo z Was z pewnych przyczyn nie może używać peelingów mechanicznych - jeżeli zastanawiacie się teraz nad Ziają i Dermedic, zdecydowanie bardziej polecam Dermedic. Cena 30 zł/50g w sumie jest właściwa, peeling jest raczej wydajny.
Ja się już na pewno nie skuszę, po prostu peelingi enzymatyczne nie są dla mnie ;)
Skusiło Was coś z Dermedic? Może ich inne produkty są godne polecenia? ;)