Myję pędzle codziennie, szczególnie te do twarzy. Czasami nie mam na to czasu, więc przydaje się posiadanie kilku flat topów, kilku pędzli do pudru itd. ;) Niemniej jednak jest to czynność, której po prostu nie lubię. Dokładnie umycie pędzli, doczyszczenie wszystkich pozostałości podkładu i pudru i wypłukanie piany zajmuje sporo czasu, a jeżeli dołożymy do tego jeszcze dbałość o to, żeby woda nie wlewała się do skuwki (w celu uniknięcia rozklejenia się pędzla), to już w ogóle jest to czynność czasochłonna. A najbardziej denerwuje mnie właśnie wspomniane wypłukiwanie piany - niby płuczę pędzel pod bieżącą wodą (włosiem w dół), niby staram się to robić bardzo dokładnie, ale jednak często się zdarza, że po delikatnym odciśnięciu nadmiaru wody i kształtowaniu włosia do suszenia słyszę pękające bąbelki powietrza w zakamarkach włosia ;) No i znowu do łazienki...
Jest to bardzo denerwujące, ale ostatnio znalazłam doskonały sposób mycia pędzli i od razu poczułam potrzebę podzielenia się tym na blogu :) Wszystkie te problemy, czyli trudność domywania podkładu/pudru oraz uciążliwe wypłukiwanie piany rozwiązuje... mycie pędzli pianką do mycia twarzy!! Akurat tak się stało, że mam w posiadaniu piankę do mycia twarzy, którą dostałam do testów, ale niestety nie sprawdziła się u mnie, gdyż zbyt mocno oczyszcza moją skórę, powodując jej ściąganie i nadmierne przesuszanie, mimo staranności w nawilżaniu... Nie wiedząc tak do końca co z nią zrobić, spróbowałam raz umyć nią pędzel flat top, ubrudzony podkładem i eureka!! Od tamtej pory myję nią pędzle codziennie i jestem po prostu zachwycona :)
Zdaję sobie sprawę z tego, że istnieją specjalne specyfiki do mycia pędzli, ale niestety, na ogół mają cenę dosyć powalającą, więc dotychczas używałam po prostu różnych szamponów, głównie Babydream, ewentualnie takich, których nie polubiły moje włosy, a "jakoś zużyć trzeba" ;)
Pianka bardzo mocno oczyszcza (czego moja skóra twarzy nie polubiła), więc perfekcyjnie domywa wszystkie zabrudzenia z pędzla - podkłady płynne, mineralne, puder, róż, cienie... Naprawdę świetnie sobie z tym radzi. Oprócz tego ma właściwości antybakteryjne, co z całą pewnością ma spore znaczenie, skoro miziamy się pędzlami po twarzy ;) A ponieważ sama w sobie jest pianką, to się po prostu nie pieni, więc wypłukanie jej trwa moment, kompletnie nieporównywalny do wypłukiwania piany po szamponie. Oprócz tego pianka jest wydajna, bo do umycia jednego dużego pędzla ("twarzowego") wystarczy mi jedna pompka (na zdjęciu są trzy)
Myję w ten sposób pędzle od około 3-4 tygodni i nie zauważyłam, żeby działo się z nimi cokolwiek złego, nie odnotowałam żadnego szkodliwego wpływu na włosie.
Chcąc się rozeznać, czy może jest już wiele osób, które tak robi (być może nie odkryłam Ameryki :D) poszperałam w Internecie i znalazłam zaledwie kilka wypowiedzi osób, które tak jak ja polubiły tę metodę :) Na ogół pojawiały się najzwyczajniej w świecie pod recenzjami różnych pianek, więc ta formuła się tu po prostu dobrze sprawdza ;) Ale takich wypowiedzi było naprawdę niewiele, więc istnieje szansa, że mało osób próbowało. Więc polecam gorąco - świetne domywanie zabrudzeń i ekspresowe wypłukiwanie sprawiły, że nie chcę już myć pędzli w żaden inny sposób i ze smutkiem patrzę na szampony, których nie polubiły moje włosy, myśląc sobie "no to jak ja to teraz zużyję?" ;))
Znacie tę metodę? A może przekonałam Was do wypróbowania? :)