Długo się zbierałam do recenzji tej odżywki (?), lub też może maski (?) ;) Producent nazywa produkt dyplomatycznie "preparatem", ja ją traktowałam raczej jak maskę, więc przy tej nazwie pozostanę, ale to tylko kwestia umowna :) Dlaczego tak długo zwlekałam? Bo nawet po zużyciu 1,5 tubki nadal nie wiem, jaką opinię wystawić...
Opakowanie raczej bez zarzutu, estetyczne, w rzeczywistości trochę bardziej żółte, niż na zdjęciu :) Łatwo wydobyć z niej produkt, ale pod koniec najlepiej rozciąć tubkę (jest miękka, więc nie ma z tym problemu), bo zostaje jeszcze dużo maski przy dozowniku.
Zapach słodki, przyjemny, nienachalny, przypadł mi do gustu. Konsystencja zdecydowanie gęsta, maska jest bardzo treściwa, ale i tak dość łatwo się ją nakłada
Bardzo trudno jest mi jednoznacznie określić działanie maski - na początku nie rozumiałam wielu ochów i achów nad nią, gdyż nałożona na około 2 minuty kilkakrotnie spuszyła mi włosy i nie ułatwiła rozczesywania ich (ile musiałam się namęczyć...), postanowiłam więc trzymać ją dłużej i zadziałała lepiej - mogłam gładko rozczesać włosy i były nawilżone, ale też dość mocno obciążone, takie klapnięte... Po kilku próbach odpuściłam sobie i odłożyłam w tył łazienkowej półki, przekonana, że otrzyma negatywną opinię na blogu ;). Jakiś czas później zmiękło mi serce i sięgnęłam po nią ponownie i wtedy szok - nie trzymałam jej długo, około 2-3 minuty, a efekt był rewelacyjny - włosy świetnie nawilżone, wygładzone, ale nie obciążone i rozczesały się łatwo. Później kilka razy zdarzyło się jej mieć znowu jakieś fochy i nie zadowalał mnie efekt, ale zużyłam tubkę do końca. Moja siostra w późniejszym czasie też ją sobie kupiła, ale woli fioletową wersję więc pomogłam jej zużyć kolejne opakowanie i byłam raczej zadowolona.
Zastanawiam się, skąd ta różnica w działaniu - raz efekt super, a raz beznadzieja, może moje włosy akurat doświadczyły przeproteinowania i dlatego nie przyjęły tej maski? A może to też kwestia użytego uprzednio szamponu? Może niedokładnie rozprowadziłam maskę na włosach? Nie mam pojęcia i szczerze nie wiem, czy jeszcze do niej wrócę - pewnie kiedyś jeszcze po nią sięgnę, ciekawa, jak na mnie zadziała. Ale na razie chyba sobie daruję ;)
Cena: około 8,50 zł
Dostępność: tylko w drogeriach Rossmann
Ciężko mi ocenić, czy polecam, czy też nie - po prostu same wypróbujcie i przekonajcie się, czy będzie Wam odpowiadać, cena jest niska, więc i dużego żalu nie będzie ;)
Opakowanie raczej bez zarzutu, estetyczne, w rzeczywistości trochę bardziej żółte, niż na zdjęciu :) Łatwo wydobyć z niej produkt, ale pod koniec najlepiej rozciąć tubkę (jest miękka, więc nie ma z tym problemu), bo zostaje jeszcze dużo maski przy dozowniku.
Zapach słodki, przyjemny, nienachalny, przypadł mi do gustu. Konsystencja zdecydowanie gęsta, maska jest bardzo treściwa, ale i tak dość łatwo się ją nakłada
Bardzo trudno jest mi jednoznacznie określić działanie maski - na początku nie rozumiałam wielu ochów i achów nad nią, gdyż nałożona na około 2 minuty kilkakrotnie spuszyła mi włosy i nie ułatwiła rozczesywania ich (ile musiałam się namęczyć...), postanowiłam więc trzymać ją dłużej i zadziałała lepiej - mogłam gładko rozczesać włosy i były nawilżone, ale też dość mocno obciążone, takie klapnięte... Po kilku próbach odpuściłam sobie i odłożyłam w tył łazienkowej półki, przekonana, że otrzyma negatywną opinię na blogu ;). Jakiś czas później zmiękło mi serce i sięgnęłam po nią ponownie i wtedy szok - nie trzymałam jej długo, około 2-3 minuty, a efekt był rewelacyjny - włosy świetnie nawilżone, wygładzone, ale nie obciążone i rozczesały się łatwo. Później kilka razy zdarzyło się jej mieć znowu jakieś fochy i nie zadowalał mnie efekt, ale zużyłam tubkę do końca. Moja siostra w późniejszym czasie też ją sobie kupiła, ale woli fioletową wersję więc pomogłam jej zużyć kolejne opakowanie i byłam raczej zadowolona.
Zastanawiam się, skąd ta różnica w działaniu - raz efekt super, a raz beznadzieja, może moje włosy akurat doświadczyły przeproteinowania i dlatego nie przyjęły tej maski? A może to też kwestia użytego uprzednio szamponu? Może niedokładnie rozprowadziłam maskę na włosach? Nie mam pojęcia i szczerze nie wiem, czy jeszcze do niej wrócę - pewnie kiedyś jeszcze po nią sięgnę, ciekawa, jak na mnie zadziała. Ale na razie chyba sobie daruję ;)
Cena: około 8,50 zł
Dostępność: tylko w drogeriach Rossmann
Ciężko mi ocenić, czy polecam, czy też nie - po prostu same wypróbujcie i przekonajcie się, czy będzie Wam odpowiadać, cena jest niska, więc i dużego żalu nie będzie ;)