Quantcast
Channel: BASIA-BLOG.pl
Viewing all articles
Browse latest Browse all 617

Blend it! rewelacyjna i niedoceniana gąbeczka do makijażu

$
0
0
Gąbeczki do makijażu od kilku lat robią furorę - i wcale się temu nie dziwię. Moją pierwszą gąbeczkę poznałam dzięki wymianie odsypek minerałów (dziewczyna, z którą się wymieniałam, dorzuciła mi też gąbeczkę, która pochodziła z ebay). Już wtedy, po pierwszym użyciu gąbeczki byłam zachwycona efektem zupełnie odmiennym od pędzla! Dziś, z perspektywy czasu, wiem, że tamta gąbeczka no name była koszmarnie złej jakości, ale zapoczątkowała moje zainteresowanie tematem - z uwagi na ten zupełnie inny efekt aplikacji podkładu. Później kupiłam niebieskie jajko z firmy Vipera, które okazało się być jeszcze większym bublem. Następnym zakupem była gąbeczka Real Techniques, z której byłam bardzo zadowolona, służyła mi dzielnie przez ponad pół roku, po czym zaczęła pękać i się kruszyć, więc następnym zakupem, z polecenia Mileny na YouTube (link do filmu - KLIK), była gąbeczka Blend it!. Okazała się być strzałem w dziesiątkę, jest fantastyczna!


Gąbeczka Blend it! przychodzi w zwykłym foliowym opakowaniu, to akurat nic szczególnego, nie ma się nad czym rozpływać :) 




Sucha gąbeczka jest niewielkich rozmiarów, ale po namoczeniu zdecydowanie rośnie, co ilustruje poniższy gif z jednakowym kadrem:


Tym, co charakteryzuje Blend it!, jest nieeeesamowita miękkość! Myślałam, że Real Techniques jest miękką gąbeczką (w porównaniu do kamiennego no name z ebay na pewno), ale Blend it! bije ją na głowę. Jest dużo, dużo bardziej miękka i bardzo przyjemna w dotyku. Gdy pierwszy raz wzięłam ją w dłonie i zmoczyłam, dosłownie zastanawiałam się, czy jej zaraz nie zniszczę paznokciami, taka wydaje się być delikatna. Ale mam ją od stycznia 2016, więc około 4 miesiące i nadal nic złego się z nią nie dzieje - nie popękała, nie zaczęła się kruszyć ani niszczyć, więc nie ma się czego obawiać :) Bardzo łatwo ją ścisnąć w palcach, pracuje dokładnie tak, jak tego chcemy. Nie trzeba wkładać wiele siły w to, by ją zupełnie ścisnąć. 

Jest też o wiele bardziej sprężysta - baaardzo przyjemnie odbija się od twarzy, nie ma uczucia bicia się piłką kauczukową, pięknie wpracowuje podkład w skórę, a aplikacja jest bardzo, bardzo przyjemna. Dzięki temu, że tak łatwo się z nią pracuje (miękkość/sprężystość), z łatwością oddaje wodę po namoczeniu, a także łatwiej z niej wycisnąć podkład podczas mycia. 

Dzięki standardowemu kształtowi jajeczka, z łatwością dociera do wszelkich zakamarków twarzy - szpiczasta końcówka dociera z łatwością do skrzydełek nosa, czy też aplikuje korektor pod oczami, zaś popularnie zwana "dupka" aplikuje podkład na większym obszarze twarzy. 

(poniższe zdjęcia są robione po namoczeniu)


Jeżeli chodzi o strukturę gąbeczki, jest bardzo trafiona. Jest porowata, ale zachowuje złoty środek - pory gąbeczki nie są ogromne, więc nie chłoną podkładu na potęgę, ale też nie są zbyt zamknięte, więc zamiast rozsmarowywać podkład na twarzy, skutecznie go wpracowuje i pochłania jego nadmiar, jeśli przesadzimy z ilością. Myślę, że materiał, z którego jest ona wykonana, jest strzałem w dziesiątkę. 


Odkąd poznałam gąbeczki do makijażu, nie rozprowadzam już podkładów płynnych za pomocą pędzli. W ogóle! Moje pędzle służą obecnie wyłącznie do aplikacji produktów sypkich/prasowanych - do podkładów mineralnych, do pudru, różu itd. Uwielbiam też aplikację korektora pod oczami za pomocą gąbeczki, ten efekt jest po prostu nie do zastąpienia - bardzo subtelny, równomierny i nieprzesadzony, idealnie roztarty, jak druga skóra, tyle że ładniejsza :)

Przede wszystkim uwielbiam aplikację gąbeczką za to, że bardzo równomiernie pokrywa skórę podkładem - szczególnie, jeśli mamy rozszerzone pory. Pędzle lubiły mi robić efekt podkładowych zaskórników - czyli wypełniać pory podkładem, co wygląda bardzo nieestetycznie. Gąbeczka nigdy tego nie robi, świetnie pokrywa każdą nierówność twarzy. Nie zostawia smug, tak jak to często się zdarza przy włosiu pędzla. Zapobiega zbyt dużej warstwie podkładu, nakładając mniejszą ilość, dzięki czemu skóra wygląda bardzo naturalnie - każdy "szpachlowaty" podkład wygląda po prostu lepiej! Ułatwia też aplikację podkładów zastygających - jeżeli podkład szybko zastyga, to aplikując go za pomocą pędzla często się zdarza, że dokładając drugą warstwę, ścieramy poprzednią i robi nam się wytarta "dziura". Tutaj można użyć palców, których ciepło przedłuży jego plastyczność, albo właśnie gąbeczki, która będąc namoczona, również przedłuży czas pracy z podkładem. 

Chyba jedynym minusem, jaki dostrzegam w aplikacji gąbeczką, jest to, że zazwyczaj krycie jest trochę zmniejszone - bo gąbeczka pochłania część podkładu (no i za tym idzie zmniejszona wydajność podkładu). Ale jeżeli zamiast tego mam świetnie i równomiernie wyglądający podkład na twarzy, to przymykam na to oko. Tym bardziej, że można dołożyć drugą warstwę! 

Poniżej wstawiam porównanie dwóch namoczonych gąbeczek - Real Techniques oraz Blend it!. Jak można zauważyć, ich wielkość jest podobna, ale kształt się różni. Przepraszam za to, że RT jest już tak sfatygowana, ale była w krańcowym stadium swojego "życia", zostawiając już na twarzy skrawki wykruszającej się gąbki - i właśnie stąd zakup nowej :)


Jeszcze jedną niedogodnością może być cena - gdy kupujemy pędzle i należycie o nie dbamy, prawdopodobnie wystarczą nam na lata (o ile są dobrej jakości). Gąbeczkę niestety trzeba regularnie zmieniać. Mówi się, że ze względów higienicznych należy ją wymieniać co 3 miesiące, choć ja przymykam na to oko i bez skrupułów stosuję około pół roku. Tę kwestię pozostawiam Wam do własnej oceny - wszystko zależy od tego, jak będziecie o nią dbać i jak bardzo radykalne macie poglądy na ten temat :) Nawet, gdyby teoretycznie znalazła się osoba, która nie przywiązuje wagi do higieny i chciałaby kupić jedną gąbkę na zawsze, to jest to technicznie niewykonalne - pod wpływem regularnego mycia zwyczajnie się niszczy.

Gąbeczkę należy myć po każdym użyciu! Najlepiej mydłem antybakteryjnym, choć ważnym jest, żeby nie było zbyt silne (jak np. Barwa Siarkowa Moc), gdyż wysuszające właściwości mydła mogą wpłynąć na szybsze pękanie gąbeczki. Od siebie polecam mydło Protex, do kupienia w Rossmannie za około 2-3 złote. Jeżeli używamy trwałych podkładów, to może też wystąpić problem odbarwiania się gąbeczek, czasem podkład się "weżre" i ciężko je domyć. Wówczas polecam olejek pod prysznic Isana, również dostępny w Rossmannie za niecałe 7 złotych , ale w promocji 5 zł z groszami (klik). Nie pachnie najcudowniej, ale jest piekielnie skuteczny. Dzięki zawartości oleju (sojowego i słonecznikowego) podkład łatwo się rozpuści, ale z uwagi na to, że jest to olejek zmywalny, z emulgatorem, nie pozostawi tłustej warstwy na gąbeczce. Po takim wstępnym rozpuszczeniu podkładu można jeszcze umyć gąbeczkę mydłem Protex i będzie już idealnie czysta :) Oczywiście można też użyć naturalnych olejków hydrofilnych, ale to już nieco droższa impreza. Polecam myć gąbeczkę od razu po użyciu, póki podkład jest jeszcze świeży i nie zdąży zastygnąć. Zostawianie sobie mycia na wieczór niestety może ten proces utrudnić ;) 

Cena nie jest wysoka jak na akcesoria tego typu i wynosi 29,90 zł w cenie regularnej, choć od 5 miesięcy jest w ciągłej promocji za 24,90 zł ;))) Do kupienia w MintiShop - KLIK

Jeżeli nie chcecie wydawać majątku na Beauty Blender, koniecznie spróbujcie Blend it!. Jest to świetna, mięciutka gąbeczka świetnej jakości, bardzo trwała i przyjemna w użyciu, zdecydowanie lepsza od Real Techniques. Mam nadzieję, że z biegiem czasu coraz więcej osób doceni jej świetne właściwości, bo dotychczas jest trochę niedoceniana - dlatego, że mało znana :) Bardzo, bardzo polecam. Jeżeli nigdy nie używałyście gąbeczek do makijażu, koniecznie spróbujcie. To niebo, a ziemia w porównaniu do pędzli, serio! :)

Viewing all articles
Browse latest Browse all 617

Latest Images