Przez długi czas w ogóle nie dostrzegałam tych antyperspirantów na sklepowej (Rossmannowej) półce, więc marketingowcy mają rację - człowiek najlepiej dostrzega to, co ma na wprost ;) Tego typu "mocniejsze" antyperspiranty znajdują się na samej górze półki i przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy z ich istnienia, ale któregoś razu, po kilku pozytywnych recenzjach i podczas trwającej promocji, postanowiłam sprawdzić na własnej skórze, czy to rzeczywiście takie "cudo".
Antyperspirant znajduje się w dodatkowym kartoniku, na którym znajdziemy wszelkie niezbędne informacje, zaś sam produkt znajduje się w dość porządnym opakowaniu wykonanym z plastiku - w sam raz do wrzucenia do torby na trening bez obaw o dodatkowy ciężar. Początkowo zaklejone jest folią ochronną i trzeba się nieeeeeźle nakręcić, by wyszła pierwsza porcja produktu. Więc jeśli kupicie i przestraszycie się, że macie felerny egzemplarz, bo nic nie wychodzi, to cierpliwie kręćcie dalej ;)
Ma dziwny zapach, niby przyjemny, cytrusowy, ale niestety bardzo sztuczny, podchodzący nieco pod Domestosa lub kostkę do WC ;) Na szczęście wyczuwalny tylko podczas aplikacji, później już nie męczy. Konsystencja kremowa, ale zupełnie odmienna od anyperspirantu w kremie Garnier - Rexona jest jakby bardziej sucha ;) Pierwsze aplikacje wymagały przyzwyczajenia do dobrego roztarcia. Wchłania się błyskawicznie i to jest moim zdaniem największa zaleta antyperspirantów w kremie - wchłaniają się tuż po nałożeniu, nie lepią się jak żele i nie są tak suche, kruszące się jak sztyfty. Kulki z kolei dają uczucie mokrych pach zanim wyschną, a spraye są mało wydajne i potrafią poddusić w łazience :D Krem wydaje mi się więc najlepszym rozwiązaniem i mam szczerą nadzieję, że producenci tańszych antyperspirantów również wprowadzą swoje wersje, tak jak Garnier.
Jeżeli chodzi o działanie - jest ono gdzieś pomiędzy klasycznymi antyperspirantami, a blokerami, choć Rexona Maximum Protection wykazuje lekko blokerowe działanie - im dłużej stosowałam, tym lepszą ochronę zapewniała, na początku nie byłam zadowolona, później zaś było coraz lepiej. Sprawdza się lepiej od zwykłych antyperspirantów i w związku z tym chętnie sięgałam po Rexonę wtedy, kiedy wiedziałam, że czeka mnie długi i ciężki dzień :) Ale nie jest też absolutnie niezawodna, więc osoby z dużą nadpotliwością nadal mogą nie być usatysfakcjonowane. Dodam jednak, że nie używałam jej na noc, lecz rano.
Rozczarowała mnie wydajność - o ile Garniera używałam i używałam, dna długo nie widząc, tak jakoś Rexony ubywało mi strasznie szybko i ze zmartwieniem obserwowałam, jak pojemnik z kremem przesuwa się ku górze. Mimo, że używałam zgodnie z zaleceniami producenta - dwa przekręcenia rolki.
Czy polecam? W zasadzie tak, ale wyłącznie w promocji, wówczas można Rexonę dostać za około 17-18 złotych, jest to cena jeszcze do przełknięcia. W cenie regularnej kosztuje 26,99 zł i myślę, że nie jest warta aż tyle :) Pojemność to 45 ml, wydaje się sporo, ale ta wydajność nieco rozczarowuje.