Quantcast
Channel: BASIA-BLOG.pl
Viewing all articles
Browse latest Browse all 617

Odżywka do rzęs Eveline Advance Volumiere - znakomita baza pod tusz

$
0
0
Jeszcze rok temu nie pomyślałabym, że będę używać bazy pod tusz. No bo po co? Tyle lat się maluję i nigdy takich "bajerów" nie używałam, to po co miałabym ich używać teraz? No ale naczytałam się tylu pozytywnych opinii na temat odżywki Eveline używanej jako bazy, że w końcu postanowiłam spróbować. I przepadłam ;) 

Choć słyszę na temat swoich rzęs sporo komplementów, to wcale nie mam z nimi łatwo. Mają lepsze i gorsze okresy (teraz akurat jest jakiś wybitnie zły) - czasem są w takiej fazie wzrostu, że tworzą równy rządek, a czasem lecą na potęgę, robiąc "ząbki" - raz dłuższe, raz krótsze (właśnie teraz tak mam). Jeśli dojdzie do tego również fakt, że są długie, wywijają się na wszystkie strony i krzyżują, to robi się kaszana. Naprawdę ciężko mi je czasem ujarzmić ;)

Jeżeli czujecie się, jakbyście czytały o sobie - koniecznie spróbujcie!!
Swój pierwszy egzemplarz kupiłam w małej, niesieciowej drogerii za 12,99 zł, a drugi w drogerii eKobieca za 14 zł z groszami.



Odżywka jest zapakowana w kartonik ze wszystkimi niezbędnymi informacjami:





Po rozpakowaniu, naszym oczom ukazuje się zwykłe opakowanie jak od tuszu. Nie jest wybitnie urocze i nie czyni ozdoby, ale to tylko moje zdanie. Pomijając walory estetyczne opakowania, już na tym technicznym etapie zaczynają się zalety. Po pierwsze - szczoteczka, która jest silikonowa, niewielkich rozmiarów, genialnie rozczesuje rzęsy i dociera do wszystkich, nawet tych najkrótszych. Po drugie - gumka odsysająca nadmiar również spisuje się na medal - po wyciągnięciu nie otrzymujemy szczoteczki ociekającej odżywką, nabiera się dokładnie tyle, ile trzeba. 



Zapach jest kwestią zupełnie poboczną - odżywka czymśtam pachnie, jest to coś kosmetycznego, zapewne wynikającego z zapachu półproduktów, ale trzeba się wwąchiwać w szczoteczkę, a tego przecież nikt normalny nie robi ;) (poza mną w tym momencie, ale nie twierdzę, że jestem normalna :D ) 

Konsystencja jest kolejnym atutem tej odżywki - odpowiednio gęsta, ale jednocześnie odpowiednio rzadka. Po prostu w sam raz, żeby dokładnie pokryć rzęsy bez najmniejszego problemu. Tuż po nałożeniu odżywka ma biały kolor, ale gdy zasycha, robi się niemal transparentna - rzęsy nie wracają już co prawda do koloru pierwotnego, ale różnica nie jest mocno zauważalna. Jest to ogromna zaleta, już piszę dlaczego - mam też obecnie białą bazę z Essence (i już z założenia jest ona bazą - Eveline jest odżywką często używaną jako baza) i późniejsze pokrycie tuszem takich białych rzęs nie jest łatwe (trzeba się postarać, by nie było żadnych prześwitów), w przypadku Eveline nie ma tego problemu i nie trzeba się wybitnie starać, żeby dokładnie pokryć rzęsy. 

Od góry: L'Oreal So Couture, Lovely Pump Up, Eveline

Są różne opinie na temat tego, w jaki sposób stosować Eveline jako bazę. Niektórzy twierdzą, że trzeba malować rzęsy natychmiast po jej nałożeniu, bo potem zasycha i już klapa. Inni z kolei, że trzeba poczekać aż zaschnie i dopiero malować. Ja jestem zwolenniczką tej drugiej teorii (czekam), ale Wam jak zawsze polecam sprawdzić, która opcja okaże się bardziej skuteczna. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nic nie grozi, więc można próbować ;)

Największym plusem stosowania tej metody jest to, że rzęsy już "na dzień dobry" są pogrubione, rozdzielone i wydłużone - po prostu full zestaw. Tusz ma już za zadanie niemal wyłącznie pomalować rzęsy na czarno, a to zrobi w sumie każda jednostka ;) Odnoszę też wrażenie, że rzęsy z użyciem Eveline są zawsze bardziej podkręcone, pełen serwis ;) Dla posiadaczek tak niesfornych rzęs jak ja, jest to wybawienie i coś w rodzaju wstępnej stylizacji ;) Dużo łatwiej jest te rzęsy okiełznać i rozczesać, uniknąć posklejania. Kolejnym plusem jest to, że jest to fantastyczna metoda do zużycia nielubianego tuszu do rzęs. Jeśli macie w swoich zbiorach tusz, który jest niemal niewidoczny pod względem efektu (jedynie maluje brwi na czarno), to może właśnie w ten sposób uda Wam się go zużyć - pogrubienie (i inne wcześniej wspomniane kwestie) zapewni Wam odżywka, a tusz przyciemni rzęsy. Dla przykładu powiem, że tusz 2000 Calorie z podkręconą szczoteczką w postaci samodzielnej ląduje u mnie zazwyczaj w dwóch-trzech warstwach, podczas gdy z bazą Eveline zazwyczaj poprzestaję na jednej warstwie, ewentualnie dokładam drugą. 

Wstawiam kilka przykładów (na załączonych zdjęciach tusz L'Oreal Volume Million Lashes klasyczny, czyli złoty) :)
Tutaj obie strony z bazą, rzęsy są dość ładnie rozdzielone i ujarzmione :)


A tutaj porównanie - z jednej strony użyłam bazy, z drugiej nie. Chyba nie muszę pisać, że różnica w okiełznaniu rzęs jest widoczna? :D


Jako, że jest to odżywka do rzęs, przy regularnym stosowaniu można odnotować poprawę kondycji rzęs. Ja tego nie zauważyłam, ale też z drugiej strony aż tak regularnie jej nie używam (ostatnio nie maluję się codziennie). 


Cena: ok. 12-15 zł, np. 14,79 zł w eKobieca (klik)
Pojemność: 10 ml

Podsumowując, dla mnie ta odżywka sprawdza się genialnie w roli bazy pod tusz, szczerze polecam wypróbowanie jej choć raz :) Jeśli się nie sprawdzi, to nie będzie to wielka strata finansowa, ale biorąc pod uwagę, ile ma pozytywnych opinii, wątpię że tak się stanie :)

Szykuję też dla Was post porównawczy bazy Essence z odżywką Eveline, chcecie? :)

Viewing all articles
Browse latest Browse all 617

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra