Poprzednie denko było baaaardzo słabe ;))) To jest już raczej zwyczajne - ani duże, ani małe. Takie tam denko :)
1. Antyperspirant w sprayu Rexona Aloe - zużyłam już drugie opakowanie tego antyperspirantu, uważam że jest bardzo dobry - skutecznie chroni przed poceniem i ma delikatny zapach, który nie denerwuje w ciągu dnia i nie gryzie się z perfumami. Niestety moja skóra szybko się do niego przyzwyczaiła, więc używałam go z przerwami, teraz również potrzebuję odmiany.
Może kupię ponownie, ale nie od razu - teraz potrzebuję odmiany :)
2. Żel pod prysznic Le Petit Marseillas - wspominałam już o nim w poście o "hitach", które się u mnie nie sprawdziły TUTAJ. Nie chodzi mi o to, że jest zły. Po prostu moim zdaniem nie jest wart swojej ceny regularnej - to po prostu zupełnie zwykły żel pod prysznic, który postrzegam tak samo jak Isanę czy inne myjadła. Ładnie pachnie (ale zapach się na skórze nie trzyma!), myje, nie szkodzi... ale 15 zł bym za niego nie dała. Dobrze, że kupiłam w promocji za 9,99 zł.
Może kupię ponownie, ale TYLKO w promocji.
3. Szampon Garnier Fructis Gęste i zachwycające - recenzowany TUTAJ, potem zapomniany i odłożony w kąt :P Gdy po niego sięgnęłam, okazało się, że wystarczył już na zaledwie dwa użycia, więc niepotrzebnie zagracał mi łazienkę :D Przyjemne myjadło do włosów, ładnie pachniał i nie narobił szkód. Większych fajerwerków nie ma co się spodziewać
Może kupię ponownie - nie mam mu nic do zarzucenia, ale tyle jest jeszcze szamponów do wypróbowania... :D
4. Odżywka Garnier Goodbye Damage - recenzowana TUTAJ - moja najulubieńsza odżywka do włosów, nie wyobrażam już sobie bez niej mojej łazienki ;) Musi być i koniec!
Kupię ponownie, nie ma innej opcji
5. Odżywka Nivea Intense Repair - bardzo ją polubiłam, jak chyba wszystkie używane dotąd odżywki Nivea. Nie daje mi aż tak spektakularnego efektu jak Garnier Goodbye Damage, ale również ją lubię i używam zamiennie, żeby włosy się nie przyzwyczaiły do GD. Niestety miałam pewną przygodę (niemiłą) z opakowaniem, ale o tym napiszę wkrótce w recenzji.
Kupię ponownie - bardzo dobra odżywka, ale inne Nivea sprawdzają się u mnie niemal tak samo, więc może sięgnę po Long Repair lub Hydro Care, jeszcze nie wiem :)
6. BeBeauty żel micelarny - kiedyś wychwalany, ale teraz postrzegam go jako zupełnie zwykłe myjadło, pisałam o nim TUTAJ - nie szkodzi, ale oczyszcza dość słabo i nie radzi sobie z makijażem. Ostatnio używam emulsji micelarnej Anida dzięki kosmetykoholiczce (dziękuję za polecenie :*) i sprawuje się o niebo lepiej, a cena zbliżona!!
Nie kupię ponownie - znalazłam produkt dużo lepszy, o zbliżonej cenie
7. Olejek Evree Super Slim - niedługo pojawi się jego recenzja, baaaardzo przyjemnie mi się go używało :) Skóra genialnie nawilżona, lekko ujędrniona. Na likwidację rozstępów i cellulitu nie ma co liczyć, ale i tak postrzegam ten olejek pozytywnie.
Kupię ponownie
8. Antyperspirant Nivea w kulce - wersja mini, kupiona z myślą o wyjazdach. Niestety tak piekielnie się klei, że po aplikacji czuję od razu potrzebę zmycia tego ustrojstwa. Ląduje w koszu :(
Nie kupię ponownie - klejuch
9. ZSK, Kwas hialuronowy 1% - obowiązkowo musi być w mojej półproduktowej szufladce, uwielbiam go w własnorobnych kosmetykach :) Super nawilżacz :)
Kupię ponownie - już mam kolejną buteleczkę
10. Color Blend White - biała baza kolorystyczna (pigment) z Kolorówki. Pierwotnie kupiony z myślą o własnorobnym podkładzie mineralnym, który okazał się totalną klapą, więc ostatecznie rozjaśniałam nim za ciemne podkłady płynne (za pomocą mini-mikserka)
Może kupię ponownie - nie jestem jeszcze pewna ;) Z jednej strony mógłby się przydać do rozjaśniania za ciemnych podkładów, z drugiej jednak czaję się na MUFE Chromatic Mix, więc jeżeli ten drugi okaże się lepszy, to już sobie daruję zakup Color Blenda
11. Peeling z nasion czarnuszki siewnej - próbka z ZSK. Ma specyficzny zapach, ale polubiłam ten peeling bardziej niż z czarnej porzeczki - jest drobniej zmielony i mocniej ściera.
Może kupię ponownie - na razie mam zapas peelingów, więc nie wiem :P
12. Eyeliner Wibo - bardzo go lubię i mam do niego ogromny sentyment. Zawsze, kiedy porzucam eyelinery w żelu, w pisaku oraz diplinery na rzecz pędzelka (bo akurat mam taki kaprys ;)), to sięgam właśnie po niego. Jest intensywnie czarny, pędzelek jest odpowiednio sztywny, ale jednocześnie odpowiednio gibki (więc nie wygina się nadmiernie w kontakcie ze skórą, ale łatwo namalować precyzyjną kreskę). Używanie go to czysta przyjemność. Szkoda, że jest raczej średnio trwały - dopóki się go nie dotyka, jest ok, ale przetarcie oka = brak eyelinera :) W kontakcie z wodą również spłynie. Nie jest bez wad, ale ma w sobie coś takiego, że chętnie po niego sięgam :)
Kupię ponownie - już mam kolejne opakowanie
13. Próbka Avene XeraCalm - otrzymana za wypełnienie ankiety, chyba na stronie SuperPharm. Przyjemny, dobrze regenerujący i niezbyt tłusty, choć treściwy krem. W sumie to go nawet bardzo lubiłam używać, ale na razie mam za duże zapasy, by kupić.
Może kupię ponownie - na razie mam zapas kremów :P
14. Płatki Lilibe - moje ulubione i jestem im wierna od dawna :) Mięciutkie, tanie i nie rozwarstwiają się nadmiernie :)
Kupię ponownie - jestem im wierna :)
Jak tam Wasze denka w tym miesiącu? :)