Tusz ten kupiłam w listopadowej promocji wraz z cieniami Silk wear, więc za obie rzeczy zapłaciłam około 10 zł. Cienie również jakością nie powalają, jakoś ujdą w tłumie (ale za to mają piękny fiolet!), ten tusz jest dla mnie jednak jednym wielkim koszmarem :(
Znajduje się w brzydkim opakowaniu, ale to nie o to tutaj chodzi - Wibo generalnie wyglądem opakowań nigdy nie zaskakuje (a bynajmniej nie pozytywnie), a jednak ma dwa dobre tusze, które miło wspominam (różowy Extreme Lashes i zielony Growing Lashes).
Szczoteczka jest wielka, po prostu ogromna, a jej największym problemem jest gumka odsysająca nadmiar tuszu, a właściwie to, że gdyby jej wcale nie było, to nic by się nie zmieniło. Szczoteczka po wyjęciu jest tak niesamowicie obklejona czarną mazią, jakby ją ktoś ją wsadził do wiadra z tuszem. Powoduje to, że trzeba ją za każdym razem wycierać o brzegi. Problem polega na tym, że tuszu jest TAK DUŻO, że to zajmuje strasznie dużo czasu i jeszcze tylko dodatkowo wnerwia! Przez to wycieranie o brzegi tusz mi się baaaaardzo szybko zaczął grudkować i tworzy na rzęsach po prostu tak tragiczny efekt, że wstyd wyjść z takimi rzęsami z domu. Raz zrobiłam tak, że nałożyłam jedną warstwę tuszu Lovely (link do recenzji - jeżeli jeszcze nie widziałyście, to zobaczcie sobie, absolutnie genialny tusz za 9 zł), bo akurat już mam go na zużyciu, rozdzieliłam sobie rzęsy i chciałam je tylko pogrubić za pomocą Wibo Boom Boom. Efekt - trzy sklejone, wielkie, oblepione rzęsiska i cały makijaż poszedł się bujać, delikatnie mówiąc (ostatnio chyba chodzę jakaś wnerwiona, bo już nie pierwszy raz powstrzymuję się od przeklinania na blogu :D). Tusz Wibo Boom Boom jest po prostu tragiczny - tak niesamowicie skleja rzęsy i jest tak niedopracowany, że brak słów. Szczoteczka nabiera tak koszmarnie dużą ilość tuszu, że wycieranie go o brzegi to mordęga. Sam jej kształt wydaje się być ogólnie w porządku (w sumie właśnie to mnie skusiło), więc gdyby nie to, może byłoby lepiej. W dodatku te grudki... brrr ;) Czy jest odporny na rozmazywanie, nie kruszy się i takie tam? Nie mam pojęcia, nigdy nie odważyłam się wyjść z tym ustrojstwem na oczach do ludzi. Ilekroć się pomalowałam, tyle razy musiałam go zmywać, chyba że siedziałam w domu.
Cena: ok. 10 zł
Pojemność: 11g
Podsumowując, dla mnie ten tusz to porażka - jedna wielka sklejona gruda na rzęsach :( Nie polecam.